Marek Karewicz - BIG-BEAT
Autorzy: Marek Karewicz i Marcin Jacobson
Wydawnictwo: SQN (Sine Qua Non)
Data wydania: 2 kwietnia 2014
Format: 215x231 [mm]
Liczba stron: 192
W reklamie tej książki na stronach sklepów internetowych możemy przeczytać:
„Big-beat” to zbiór wspomnień Marka Karewicza, jednej z najbarwniejszych i najbardziej rozpoznawalnych osobowości naszej powojennej sceny muzycznej, okraszone kilkuset zdjęciami z jego archiwum. Z opowieści Karewicza można się dowiedzieć, jak funkcjonowała polska estrada w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Książkę czyta się jednym tchem, ponieważ Karewicz – wspaniały gawędziarz – ma dar opowiadania. Jego historie z życia gwiazd rodzącego się w Polsce rock’n’rolla są pełne życia, humoru, a czytelnik znajdzie w nich mnóstwo wcześniej niepublikowanych informacji dotyczących najważniejszych wydarzeń i postaci tamtych czasów. Co najważniejsze, nie są to tylko pochwały, Karewicz dzieli się z czytelnikami obserwacjami i komentarzami często kontrowersyjnymi. To przezabawna, a zarazem fascynująca opowieść o tym jak w czasach absurdy i zniewolenia, hartowała się polska estrada i kim byli z bliska ludzie, których przeboje pamiętamy po dzień dzisiejszy.
Na kolejnych stronach „Big Beatu” znajdziecie opowieści o Czesławie Niemenie, Karin Stanek, Marku Grechucie, Kasi Sobczyk, Krzysztofie Klenczonie, Helenie Majdaniec, Tadeuszu Nalepie, Adrianie Rusowicz, Józefie Skrzeku, Stanie Borysie, Wojciechu Gąssowskim, Franciszku Walickim, a nawet i Karolu Wojtyle i biskupie Macharskim. Karewicz opisuje też kulisy funkcjonowania wielu zespołów, m.in.: SBB, Czerwonych Gitar, Czerwono- i Niebiesko- Czarnych, Breakout, Skaldów, Budki Suflera, No To Co, Klanu czy Testu.Na innej stronie możemy przeczytać:
Marek Karewicz big-beatu nie lubił. Był człowiekiem jazzu. Gwiazdy nowej muzyki fotografował inaczej – z dystansem, ironią, a nawet pobłażaniem. Jego wspomnienia to nie tylko sentymentalny obraz złotej ery polskiej estrady lat 60., ale też prawdziwa kopalnia anegdot zza kulis.
Czesław Niemen opuszczający, z do bólu prozaicznego powodu, bankiet u Roda Stewarta
Poszukiwania Skaldów w radzieckiej psychuszce
Rozpacz Marka Grechuty na widok okładki
Koncert Stana Borysa dla jednej osoby, a nawet nocna wódka z księdzem Karolem Wojtyłą…
Marek Karewicz osiągnął to, że kiedy ogląda się jego zdjęcia, to słyszy się muzykę.
- Wojciech Mann
Człowiek-ikona. Jego opowieści są równie wymowne jak zdjęcia, które robił.
- Piotr Metz
Nie wyobrażam sobie życia muzycznego w Polsce bez Marka i jego fotografii.
- Marek Piekarczyk
Od siebie mogę dodać dwie uwagi:
Po pierwsze: Wspaniały album, pełen zdjęć autora wspomnień, czasami publikowanymi po raz pierwszy w wydaniu książkowym, jak np. foto ostatniego składu Grupy ABC z Marią Głuchowską jako wokalistką formacji. Dla samych fotografii tam zamieszczonych warto tą książkę mieć w swoich zbiorach. Ilustracje zamieszczone w albumie nie zawsze przedstawiają wykonawców w sytuacjach zawodowych, czasem wręcz odwrotnie:
Po drugie: Wspomnienia Pana Marka zawarte w tej książce, zawierające Jego subiektywne oceny, są dosyć surowe dla ówczesnych muzyków. Jako uczestnik tamtych wydarzeń, nie związany emocjonalnie z bigbitem, miał - trzeba przyznać - bardzo trzeźwy ogląd sytuacji. Postacie F. Walickiego, Cz. Niemena i innych tuzów rodzimego bigbitu opisane są z punktu widzenia osoby znającej ówczesne uwarunkowania polityczne i obyczajowe, co - przynajmniej dla tych osób - nie zawsze jest pozytywne. Inna rzecz, że w swoich ocenach autor nie zawsze mieści się w granicach dobrego smaku. Mnie - osobiście - rażą niektóre "przedstawienia" wykonawców, które czasem - jak w przypadku Heleny Majdaniec - przekraczają granice dobrego smaku. Tym bardziej, że chodzi o osobę już nieżyjącą...
Podsumowując, omawiana tu książka, to wspaniały album dla wszystkich miłośników rodzimego bigbitu. Fotografie, wybrane przez autorów, to prawdziwe perełki. Także, przedstawiony z osobistej perspektywy, komentarz do ówczesnych wydarzeń wart jest przeczytania. Myślę, że nikt z nabywców tej książki nie będzie rozczarowany!
PS. Dziękuję mojej kochanej żonie za tak miły prezent!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz