Zespół wokalno-instrumentalny Chochoły powstał na przełomie lat 1962-1963 z inicjatywy perkusisty Tomasza Butowtta i gitarzysty Jana Goethla przy stołecznym klubie harcerskim "Sezam". Skład grupy uzupełniali: gitarzysta Bogusław Poniatowski, pianista Mieczysław Salecki i gitarzysta o pseudonimie scenicznym "Goofy". Przez krótki okres z Chochołami występował też gitarzysta Michał Morawski. Początkowo formacja wykonywała rock and rollowe standardy oraz utwory z repertuaru The Shadows i The Ventures.
Pierwszy regularny skład zespołu wykrystalizował się w styczniu 1963 r. Tworzyli go: gitarzysta Andrzej Turski, gitarzysta Jan Goethel, gitarzysta basowy Paweł Brodowski i perkusista Tomasz Butowtt. Menedżerem formacji był Jerzy Rogowski. Przed szerszą publicznością Chochoły wystąpiły podczas II Festiwalu Młodych Talentów w lipcu 1963 r. w Szczecinie. Udział w festiwalu spowodował zaistnienie amatorskich Chochołów na muzycznej mapie Polski. Wkrótce miejsce J. Goethla zajął Tomasz Jaśkiewicz. W styczniu 1963 r. grupa wzięła udział w I Sympozjum Piosenki Harcerskiej w Przemyślu, gdzie wśród instruktorów znaleźli się muzycy Czerwono-Czarnych.
Wiosną 1964 r. kierownikiem muzycznym zespołu został saksofonista Wiesław Czerwiński. Jego dwie kompozycje (Twist z białą damą, Grażyna) zyskały sporą popularność. W czerwcu Chochoły wzięły udział w II KFPP w Opolu jako reprezentanci wytwórni Veriton. Na estradzie pojawili się soliści: Mila Cylwik, Piotr Miks, Sylwester Masio Kwiek oraz utworzony przez W. Czerwińskiego chórek w składzie: Anna Rusek, Barbara Rusek, Jerzy Cieślański, Bohdan Grzymała-Siedlecki. Sam zespół akompaniował też Krystynie Konarskiej i Randii.
Jesienią 1964 r. po odejściu solistów i W. Czerwińskiego, wokalistami zespołu zostali: Janusz Godlewski (eks Tajfuny) oraz Wojciech Gąssowski (eks zesp. Mirosława Wójcika). Wówczas w repertuarze Chochołów, związanych teraz z klubem studenckim "Stodoła", znalazły się kolejne przeboje rynku anglosaskiego. Zespół odbył też szereg tras koncertowych po większości miast wojewódzkich w Polsce.
W kwietniu 1965 r. grupa, już bez J. Godlewskiego, zdobyła 2 miejsce na I Ogólnopolskim Przeglądzie Zespołów Muzyki Rozrywkowej w Gliwicach. Latem tego samego roku połączyła się z formacją Impulsy, w której grali: wokalista grający też na harmonijce Dariusz Pankowski, gitarzysta Aleksander Wołodarski i grający na organach Marian Zimiński.
Nowe Chochoły działały teraz pod patronatem ZSP. 2 kwietnia 1966 r. wystąpiły w "Stodole" na koncercie zorganizowanym z okazji otwarcia nowego lokalu klubu przy ul. Wspólnej. Zespół tworzyli: D. Pankowski - śpiew i harmonijka ustna, A. Wołodarski - gitara, T. Jaśkiewicz - gitara, P. Brodowski - gitara basowa, M. Zimiński - organy i T. Butowtt - perkusja. W repertuarze grupy tym razem odnaleźć można było fascynację rhythm and bluesem spod znaku The Rolling Stones i The Artwoods. Powstał szereg własnych kompozycji M. Zimińskiego przypominających brzmienie: The Animals, Bookker T & The MG's, The Kinks.
Pewną markę Chochoły zyskały jako grupa akompaniująca sporemu gronu piosenkarzy (Krystynki, Filipinki, Rene Glaneau). Zespół wystąpił także w filmach: "Sam pośród miasta" (reż. Halina Bielińska, prem. 25.12.1965) i "Marysia i Napoleon" (reż. Leonard Buczkowski, prem. 7.10.1966) oraz w serialu "Wojna domowa" (reż. Jerzy Gruza, prem. 1965).
Mimo wspólnej trasy koncertowej z Niebiesko-Czarnymi grupa przepadła w drodze do Wiosennego Festiwalu Muzyki Nastolatków podczas półfinału w Warszawie. Na osłodę pozostały: 3 miejsce II Ogólnopolskiego Przeglądu Zespołów Muzyki Rozrywkowej w Gliwicach (maj 1966 r.) oraz kolejne nagrania płytowe. Chochoły rozpadły się pod koniec lata 1966 r. Muzycy, zwerbowani przez Czesława Niemena, rozpoczęli wkrótce pracę jako Akwarele.
NAGRANIA PŁYTOWE:
EP V-291 Veriton (06.1964)
Twist z białą damą / Niewinny złodziej / Za Łęczycą / Dwa kieliszki czaru
Skład: Piotr Miks - voc (2); Bogumił Bereś - voc (3); Mila Cylwik - voc (4); A. Turski - gitara; T. Jaśkiewicz - gitara; P. Brodowski - gitara basowa; W. Czerwiński - saksofon, voc (1); T. Butowtt - perkusja oraz chórek (voc. 1-4): A. Rusek, B. Rusek, J. Cieślański, B. Grzymała-Siedlecki
EP V-292 Veriton (06.1964)
PIOSENKI CYGAŃSKIE
Za dużo o te dwie / Szarika - Marika / Byle ładny był dzień / Kaj san - gdzie ty
Skład: M. S. Kwiek; A. Turski - gitara; T. Jaśkiewicz - gitara; P. Brodowski - gitara basowa; W. Czerwiński - saksofon altowy; T. Butowtt - perkusja
EP V-324 Veriton (11.1965)
Niosę wspomnienie / Tajemnice przyjaciółek / Pożegnanie z misiem / Bo twoje oczy
Skład: T. Jaśkiewicz - gitara; A. Wołodarski - gitara; P. Brodowski - gitara basowa; M. Zimiński - organy; T. Butowtt - perkusja oraz Krystynki - śpiew i Warszawskie Smyczki
EP V-325 Veriton (11.1965)
Wiatr aksamitny / Nadeszły wakacje / Księżyc nad Soliną / Dwóch chłopców
Skład: Juliusz Wystup - śpiew (1,3); T. Jaśkiewicz - gitara; A. Wołodarski - gitara; P. Brodowski - gitara basowa; M. Zimiński - organy; T. Butowtt - perkusja oraz Krystynki - śpiew i Warszawskie Smyczki
EP N-0410 Pronit (05.1966)
Kocham ją / Zaimki / Nowa gra / Uwierz mi
Skład: D. Pankowski - śpiew, harmonijka ustna; T. Jaśkiewicz - gitara; A. Wołodarski - gitara; P. Brodowski - gitara basowa; M. Zimiński - organy; T. Butowtt - perkusja
EP N-0411 Muza (05.1966)
Naście lat / Szpilki / Amor a kysz / Uwierz mi
Skład: D. Pankowski - śpiew, harmonijka ustna; T. Jaśkiewicz - gitara; A. Wołodarski - gitara; P. Brodowski - gitara basowa; M. Zimiński - organy; T. Butowtt - perkusja
EP N-0421 Pronit (06.1966)
Skandal w rodzinie / Powiedz mi moja miła / Schody do nieba / Bo jeśli tak
Skład: T. Jaśkiewicz - gitara; A. Wołodarski - gitara; P. Brodowski - gitara basowa; M. Zimiński - organy; T.Butowtt - perkusja oraz R. Glaneau - śpiew
EP N-0433 Muza (08.1966)
Nie wrócimy na Capri / Gdybym wtedy odwagę miał / Merci cherie / Nie zapominaj mnie
Skład: T. Jaśkiewicz - gitara; A. Wołodarski - gitara; P. Brodowski - gitara basowa; M. Zimiński - organy; T.Butowtt - perkusja oraz R. Glaneau - śpiew
PD R-0023 Ruch (05.1966)
Naście lat
Nagranie z EP N-0411
NAGRANIA RADIOWE:
05.1964:
Grażyna (voc. W. Czerwiński); Twist z biała damą (voc. W. Czerwiński); Kaj san (voc. S.M. Kwiek); Byle ładny był dzień (voc. S.M. Kwiek); Za Łęczycą (voc. B. Bereś); Dlaczego Karolina (voc. P. Miks); Niewinny złodziej (voc. P. Miks); Stary park (voc. M. Cylwik); Dwa kieliszki czaru (voc. M. Cylwik); Dzień dobry, to ty (voc. M. Cylwik); Ondraszek (instr.); Na szczytach Mandżurii (instr.); Pocałuj mnie choć jeden raz (voc. M. Cylwik)
03.1965:
Przyjdzie taki świt (voc. W. Gąssowski); Nie będę z tobą dłużej (voc. W. Gąssowski)
1966:
Amor a kysz (voc. D. Pankowski); Naście lat (voc. D. Pankowski); Szpilki (voc. D. Pankowski); Wstaje dzień (voc. D. Pankowski); Pogoń za osłem (instr.); Uwierz mi (voc. D. Pankowski); Nadążyć chcę (voc. Zespół)
Źródło:
"Encyklopedia Polskiej Muzyki Rockowej - ROCK 'N' ROLL 1959-1973" - autorzy: Jan Kawecki, Janusz Sadłowski, Marek Ćwikła, Wojciech Zając
Znalezione w You Tube:
OdpowiedzUsuńMuzyka Marian Zimiński, słowa S.Szydłowski
Piosenkę "Tak mi źle" tak naprawdę nagrał zespół Chochoły: Andrzej Turski (obecnie dziennikarz radiowy i telewizyjny), Paweł Brodowski, (redaktor naczelny magazynu "Jazz Forum"), jeden z lepszych gitarzystów w historii polskiego rocka Tomasz Jaśkiewicz oraz perkusista Tomasz Butowtt (dziś kompiluje oprawę muzyczną do galerii handlowych). Chochoły były jednym z popularniejszych warszawskich zespołów rockandrollowych pierwszej połowy lat 60.
Pod koniec lat 50. Andrzej Turski chodzi do liceum pedagogicznego z rozszerzonym programem muzycznym. Nie świruje. Nie ma szczególnie długich włosów. Nie ma pokoju poobwieszanego plakatami. Ale na banjo-guitar zaczyna grać dixieland - tradycyjny nowoorleański jazz oparty na mocno zaakcentowanym rytmie. Jak wszyscy małolaci spragnieni mocnych muzycznych wrażeń chodzi na dixielandowe koncerty Warsaw Stompers w filharmonii.
Andrzej z kolegami po kilkanaście razy ogląda film "W rytmie rock and rolla" o pierwszym rockandrollowcu w Londynie. Są za młodzi, żeby ich wpuszczono do studenckiej Stodoły na koncerty Tajfunów, ale mogą chodzić do restauracji Kongresowa na tzw. fajfy - koncerty Czerwono-Czarnych codziennie od godz. 17 do 20. Odważniejsi mogą nawet złapać za mikrofon i pośpiewać.
Turski woli jednak grać na gitarze. I to nie byle jakiej! Mama wypatrzyła mu elektryczną enerdowską musimę w komisie przy Brackiej. Kosztowała 2,8 tys. zł - czyli znacznie więcej, niż mama zarabiała jako urzędniczka. Chłopak szybko uczy się rockandrollowych hitów z listy przebojów Radia Luxemburg i robiących furorę pocztówek dźwiękowych tłoczonych w zakładzie przy Marszałkowskiej. Słucha Elvisa Presleya, patrząc na wirujący na adapterze widoczek z Kremlem. Najbardziej fascynują go jednak londyńscy The Shadows. Grają nieco zadziorne, jakby filmowe, instrumentalne kawałki. Ich gitary mają krystaliczne, czyste brzmienie podbite przemawiającymi do wyobraźni pogłosami.
Dwa lata młodszy od Turskiego Tomek Butowtt rzuca się w oczy - pewny siebie, w czarnych egzystencjalnych ciuchach. Do harcerskiego klubu Sezam na Mokotowie na rogu alei Niepodległości i Dąbrowskiego chodzi grać na perkusji na potańcówkach. Tam spotyka Andrzeja. Namawia go, żeby dołączył do jego szkolnej kapeli Chochoły z XXXIV liceum na Mokotowie (wtedy im. gen. Karola Świerczewskiego, teraz - Cervantesa).
>>> ciąg dalszy:
OdpowiedzUsuńPostanawiają, że z Chochołów zrobią zespół z prawdziwego zdarzenia. Potrzebują jeszcze drugiego gitarzysty i basisty.
Z drugą gitarą jest problem: najpierw gra Michał, syn premiera Osóbki-Morawskiego, potem Jan Goethl, ostatecznie - Tomasz Jaśkiewicz - malarz i muzyk. Na "basówkę" biorą Młodego, dobrze znanego w Sezamie kontrabasistę Pawła Brodowskiego. Mówią mu: - Co ty tam grasz jakieś jazzy. Takiej muzyki już się nie gra. Zakładamy zespół bigbitowy. Trzy gitary, jak Shadowsi.
Zdobywają Stodołę, czują smak sławy
Wkrótce Chochoły trafiają do miejsca, o którym wcześniej tylko marzyli - studenckiej Stodoły! I do tego zajmują miejsce legendarnych Tajfunów. To już zupełnie inny czas. Nie grają Shadowsów, ale kawałki Rolling Stonesów i Beatlesów. Grają dla dorosłej, wyrobionej publiczności, która tańczy na światowym poziomie, z figurami. No i w Stodole jest alkohol, do którego w bufecie można dokupić bułkę z szynką.
Chochoły popijają białe wino, a po koncertach nocą z ul. Trębackiej, gdzie wtedy znajdowała się Stodoła, wracają taksówkami na Mokotów. Czują smak sławy. Występują na festiwalach w Międzyzdrojach i Opolu. W końcu trafiają do popularnego serialu "Wojna domowa". Najpierw nagrywają podkład do "Tak mi źle", potem trzech z nich występuje w filmie z gitarami, kiedy Magdalena Zawadzka śpiewa z playbacku: Nie bądź taki szybki Bill/Wstrzymaj się choć kilka chwil/Nie nadawaj jednostajnie/Porozmawiaj o Eisteinie/Nie bądź taki szybki Bill!.
Odzywa się do nich Czesław Niemen. - Wrócił z Paryża, z ciuchami, nutami i głową pełną pomysłów. Otaczała go niezwykła aura. W życiu czegoś takiego nie widzieliśmy - wspomina Brodowski.
Niemen proponuje: - Zmontujmy zespół.
Butowtt na to: - Mam już zespół.
Niemen: - Nie chcę dołączyć do Chochołów, tylko zrobić coś swojego.
Butowtt: - No to zmieńmy nazwę.
Tak powstały Akwarele, a Chochoły zakończyły swoją rockandrollową karierę. Brodowski: - Kiedy słuchaliśmy solówki Jaśkiewicza w "Dziwny jest ten świat", nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tworzymy historię.
http://www.youtube.com/watch?v=zTvYAE-MkGI - autor: Jan Kowalski
Bardzo dziękuję Panie Andrzeju. Takie rzeczy należy jak najszerzej propagować. Wiedzy o naszej muzyce lat 60 i 70 nigdy za wiele.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Grzegorz
Ja równierz bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńjanusz 60+
Pozdrawiam Panie Januszu.
UsuńZespół Chochoły powinien błyszczeć jak jupiter na estradach Polski. Powód wcale nie jest błahy! Był okres kiedy było troje wokalistów:
OdpowiedzUsuńKwiek, Miks i Mila Cylwik. Mila zaśpiewała cudownie tę wspaniałą piosenkę"Stary park" wartą masę sztab złota i worek brylantów!
Do dzisiejszego dnia pamiętam o tym wokalnym skarbie uważając właśnie tę piosenkę za charyzmatyczną dla tamtego okresu PRL.
No, właśnie nie mogliśmy oderwać się od nauki, mogliśmy podróżować auto-stopem ale nie mogliśmy zwiedzać Florencji i Doliny Rodanu. Nie żałuję tamtych lat a piosenka Stary park przypomina mi o pierwszym zauroczeniu miłością, pięknie i prawdzie zawartej w tekście oraz wspaniałej linii melodycznej. Pozdrawiam Cię Milu bardzo serdecznie. Sławomir Czarnecki z Gdańska
Witam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe, co Pan napisał. Szkoda, że zespół Chochoły nie ma miejsca w rockowym panteonie, na jakie zasługuje. Dlatego wspaniałą niespodziankę zrobiły Polskie Nagrania wydając, około roku temu, pierwszy album zespołu, gdzie znalazło się większość utworów grupy. Oby to nie było ostatnie słowo...
Sam szukam wszelkich informacji o wyżej wymienionych wokalistach, aby utworzyć szkice biogramów tych solistów. Dlatego za każdą informację będę bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam
Grzegorz
bigbeatowcu - rozwiń pierwsze zdanie po powitaniu chętnie odpowiem a tego albumu o, którym tu piszesz nie zdążyłem poznać. Jestem byłym redaktorem muzycznym jednego z bardziej znanych DS w Warszawie. Dla mnie czar najwybitniejszych piosenek z tamtej epoki trwa nieustannie więc jak miałbym zapomnieć o Starym parku? A teraz gdy zabrakło Andrzeja Turskiego kto pomyśli o nadaniu tej piosenki na falach eteru radiowego? Pozdrawiam. SC
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPisząc, że Pana komentarz jest bardzo ciekawy, miałem na myśli Pana podejście do muzyki młodzieżowej tamtych lat. Także pisząc o "wokalnym skarbie", gdzie ma Pan na myśli, jak sądzę, piosenkę i wykonawczynię. Takie podejście, według mnie, powinno się prezentować przy prezentacji czy dyskusjach o polskim bigbicie. A Pana komentarz świadczy o wielkim umiłowaniu muzyki tamtych lat.
Co do prezentacji interesującej nas muzyki, to prezentowana jest w małym stopniu. Oby to się zmieniło.
Śmierć Pana Andrzeja Turskiego jest bardzo smutnym wydarzeniem. Pamiętajmy o Nim nie tylko jako o dziennikarzu, ale także o muzyku zespołów Chochoły, Pesymiści, Czterech i wspaniałym człowieku.
Pozdrawiam
Grzegorz
Bigbitowcu, dziękuję za uwagę o moim umiłowaniu muzyki lat 60-tych. Dokładnie sytuuję tę muzykę i jej wykonawców w centrum czasu ówczesnego wzlotu muzyki krajowej. Mila Cylwik wyśpiewała wówczas tak niebanalny przebój, który odtąd spokojnie drzemie w sercach melomanów z tamtych lat. Przypomnę o konkurencji, która była prześwietna i spowodowała, że jedna piosenka nie mogła wykreować szerszego audytorium melomanów w kraju. Pamiętam o Tych innych, którzy stworzyli wielką potęgę muzyczną tamtych lat: Czesław Niemen (tylko do wyjazdu do Paryża), Niebiesko - Czarni (Helena Majdaniec, Ada Rusowicz, Karin Stanek, Wojtek Korda), nieodżałowany Janusz Popławski, Krzysztof Klenczon i Seweryn Krajewski(Czerwone Gitary i Pięciolinie), Kasia Sobczyk, wspaniałe Tajfuny, Maciej Kosowski. Nigdy nie zdarzyło się aby kiedykolwiek później zaistniała taka mnogość utalentowanych Artystów w polskiej kulturze muzycznej jak wówczas. Pamiętam o Nich, ponieważ stworzyli fascynujące muzyczne Eldorado mojej młodości. Pewnie - nie da się porównać tamtych emocjonalnych ocen ze stanem obecnym, bo to jest już inna rzeczywistość i nie można porównać np. Ady z Kasią Sawczuk ale jeśli serce drży ze szczęścia tak samo jak wtedy i jeśli teraz wywołuje niczym nie tłumione łkanie z zachwytu - to czemu nie cieszyć się z takiego stanu? Tak, cieszę się aczkolwiek jest to inny wymiar spełnionego szczęścia stale przywołującego apetyt na wszystkie arcydzieła muzyki rozrywkowej z tamtych lat. SC
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten komentarz. Cieszę się, że kocha Pan polską muzykę lat 60-tych.
OdpowiedzUsuńWspaniały list.
Pozdrawiam'
Grzegorz
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń